Gospodarka przestrzenna w Polsce i system planowania przestrzennego są w stanie kryzysu, to zgodna opinia środowisk zawodowych i naukowych, potwierdzona przez oceny Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN, raporty NIK oraz uzasadnienia do decyzji Trybunału Konstytucyjnego. System prawny jest pełen luk, błędów i nierealnych regulacji. Pogarsza ten stan złe wdrażanie prawa i niepokojące praktyki jego stanowienia. Inicjatywy legislacyjne podejmowane na forum Sejmu i Senatu budzą często niepokój i wątpliwości co do ich intencji. Politycy głoszą nieprawdziwe hasła i tezy: twierdzi się, że planowanie przestrzenne utrudnia inwestowanie, że budownictwo mieszkaniowe ruszy jak zlikwidujemy kontrolę nad procesami urbanizacyjnymi. To świadome wprowadzanie w błąd społeczeństwa. Fakty są inne. Badania niezależnych ekspertów wykazują, że połowa zezwoleń na budowę wydawana jest dziś w trybie decyzji administracyjnej (decyzji o warunkach zabudowy) na obszarach pozbawionych planów. Wiele gmin nie sporządza planów miejscowych, tylko kilkanaście procent terenów miejskich ma plany. Plany te odnoszą się jednak do zminimalizowanych przestrzeni służących bezpośrednio konkretnej inwestycji. Brak planów większych założeń urbanistycznych i planów konkretyzujących zamierzenia przyszłościowe. Władze miejskie nazbyt często uważają, że to wzrost a nie rozwój jest celem ich działania; wzrost czyli inwestycje: obojętnie co, obojętnie gdzie, obojętnie z jakimi konsekwencjami dla miasta; teraz a zwłaszcza w przyszłości.
Systemowe źródła kryzysu gospodarki przestrzennej są znane: główne to skrajny neoliberalizm, ekonomiczna filozofia kolejnych rządów. Poszliśmy jednak dalej niż to proponuje „szkoła chicagowska”, uczyniliśmy przedmiotem gier rynkowych również gospodarkę przestrzenną i mieszkaniową, sektory, w których obowiązki władz publicznych w krajach cywilizowanych nie są kwestionowane.
O jakości gospodarki przestrzennej decyduje wola polityczna rządzących, stanowione prawo oraz kondycja administracji odpowiedzialnej za jego przestrzeganie. Likwidując ministerstwo gospodarki przestrzennej i budownictwa rządząca koalicja udowodniła, że problemów miasta i mieszkania nie rozumie i nie docenia, nie respektując też odnośnych zaleceń unijnych. Polityczną utopię o społeczeństwie bez konfliktów mamy za sobą. Konfliktów między interesami poszczególnych uczestników procesów inwestycyjnych nie można całkowicie wyeliminować; można jednak i trzeba określić jasno politykę państwa w tej sferze, ustalić priorytety i hierarchie ważności oraz reguły kontrolowanej przez państwo gry rynkowej. Konieczne jest uspołecznienie polityki przestrzennej, obecne zasady i formy udziału społeczeństwa w tej sferze mają charakter „liturgiczny” lub incydentalny. Partycypacja społeczna musi tu być bardziej aktywna i autentyczna, co wymaga przede wszystkim podniesienia poziomu świadomości społecznej poprzez odpowiednie działania edukacyjne.
Kongres Urbanistyki Polskiej organizowany w Lublinie w roku 2012 pod hasłem „Odpowiedzialni za miasto” powinien być debatą w szerokim gronie odpowiedzialnych: tych, którzy odpowiadają za stan naszych miast z tytułu pełnionych przez siebie funkcji i tych, którzy chcą wziąć na siebie współodpowiedzialność z powodu swych obywatelskich przekonań i zainteresowań. Kongres i poprzedzające go przygotowania winny więc być poświęcone budowie szerokiej koalicji na rzecz reformy gospodarki przestrzennej. W tym celu aktywnymi uczestnikami i współorganizatorami Kongresu oprócz dotychczasowych uczestników powinni być przedstawiciele organizacji społecznych, świata biznesu, świata nauki i kultury, polityków – (jako aktywnych uczestników a nie celebrytów) i mediów – ich aktywny udział zapewni nam transmisję naszych poglądów do opinii publicznej i nada odpowiednią rangę Kongresowi.
“Aktorzy” gry o miasto i uwarunkowania zewnętrzne
„Aktorzy” gry o miasto działają w określonych uwarunkowaniach stwarzanych przez makrospołeczne i makroekonomiczne uwarunkowania rozwoju, bowiem uwarunkowania te ograniczają a niekiedy ukierunkowują działania i określają postawy podmiotów zaangażowanych w procesy rozwoju i użytkowania miast. Główne makrospołeczne czynniki to poziom kultury społeczeństwa, jego zamożność i tradycje, umiejętność samoorganizacji, kondycja grup społecznych, świadomość i wykształcenie obywateli, odporność na manipulacje polityczne i narzucane im poglądy, demokracja obywatelska. Makroekonomiczne czynniki to stan gospodarki i poziom dochodu narodowego, organizacja produkcji i poziom techniki, zasoby naturalne i położenie geo-polityczne.
Jest niezmiernie wątpliwe, czy w biednym i zacofanym kraju, rządzonym nieudolnie przez skorumpowanych polityków, mogą zaistnieć warunki dla rozwoju miast dobrze funkcjonujących, czystych, bezpiecznych, wygodnych dla mieszkańców i pięknych. Jest prawie pewne, że w zamożnym kraju Europy, o długich tradycjach demokracji parlamentarnej, wysokim poziomie edukacji i aktywnym społeczeństwie – warunki rozwoju miast są korzystne. W takich warunkach „Aktorzy” gry o miasto mają o wiele większe możliwości działania i wielkie szanse na sukces.Analizują role i działania aktorów należy o tych oczywistych prawdach pamiętać, co nie zawsze czynimy.
Aktorzy gry o polskie miasta
Aktorów w grze o miasto można sklasyfikować w dwóch grupach. Pierwsza grupa to podmioty o wysokim lub stosunkowo wysokim stopniu autonomii, które ponoszą główną odpowiedzialność za stan miast: władze centralne, samorządy lokalne, media i społeczeństwo.
- Klasa rządząca, politycy i powołane przez nich centralne instytucje władzy publicznej w największy stopniu decydują o rozwoju miast i o ich kondycji, decydują bowiem i określają ideologie rządzenia, doktryny polityczne i formułują politykę Państwa. Wynikiem tej polityki jest kształt prawa, stan instytucji publicznych, poziom samorządności. Władze państwa, Sejm i Senat, Rząd RP i Narodowy Bank Polski określają politykę finansową, decydują o budżecie oraz alokacji środków publicznych, określają wymiar i lokalizację inwestycji publicznych. Decyzje władz centralnych przesądzają o zakresie samorządności lokalnej i o wymiarze interwencji sektora publicznego w gospodarkę, w tym również o zakresie kontroli procesów rozwoju przestrzennego i stanie planowania przestrzennego.
- Samorządy terytorialne – są odpowiedzialne za stan miast (co najmniej formalnie) w stopniu największym. Samorządy często działają w określonych, trudnych uwarunkowaniach, ich środki finansowe i uprawnienia są nieadekwatne do ich zadań i zobowiązań, ich upolitycznienie często jest zbyt wysokie, zwłaszcza że nie dysponują służbą cywilną. Mimo tych niesprzyjających warunków, często odnoszą w sferze polityki przestrzennej sukcesy. Jednak wadliwe prawo i bierność władz centralnych w dziedzinie gospodarowania przestrzenią, niesłychanie coraz bardziej utrudniają działania władzom polskich miast.
- Sektor prywatny gospodarki (zwłaszcza inwestorzy i deweloperzy ale też sponsorzy bilbordów demolujących przestrzeń polskich miast i krajobraz podmiejski), działa podobnie jak w innych demokratycznych krajach o gospodarce rynkowej, w warunkach określonych przez prawo i politykę finansową państwa (w tym zwłaszcza politykę kredytową banków). Prawomocnym i głównym celem przedsiębiorców, inwestorów i deweloperów jest zysk często jednak, w pogoni za wysokim zyskiem, zapominają że ich działania, zwłaszcza inwestycje deweloperskie kreują ułomne miasta, zwłaszcza kiedy stosują rozwiązania trudne do zaakceptowania, wykorzystując wady polskiego prawa i słabość nadzoru publicznego nad procesami przestrzennymi. Sektor prywatny jest też w części odpowiedzialni za wysoki poziom korupcji w dziale gospodarki przestrzennej. Korupcja w gospodarcze przestrzennej i inwestycjach jest zjawiskiem dobrze znanym również w innych krajach rozwiniętych, jednak jej poziom w Polsce jest wysoki i jest ona nie tylko w wysokim stopniu bezkarna, jest ona również generowana przez wadliwe prawo oraz zapaść planowania przestrzennego.
- Media, telewizja, radio, prasa i czołowi dziennikarze o uznanym autorytecie mają istotny wpływ zarówno na stan wiedzy jak również na poglądy i zachowania społeczne. W Polsce mamy niestety sytuację w tym zakresie niedobrą, pogoń za sensacją (oglądalnością, nakładami i sponsorami) oraz brak obiektywizmu jest cechą wielu mediów, zainteresowanie sprawami miast, przestrzeni i architektury jest niewielkie. W godzinach największej oglądalności pokazywane są latynoskie seriale a polityk prezentujący na konferencji prasowej świński ryj ma większe szanse medialnego „przebicia” niż jakakolwiek (nawet „sensacyjna”) informacja o miastach. Media swą edukacyjną rolę w Polsce zaniedbały.
- Społeczeństwo jest głównym „konsumentem” polskich miast i za razem jako wyborca podmiotem odpowiedzialnym za ich stan. Ostatnie dekady przyniosły wiele pozytywnych zmian, wzrasta zamożność i umiejętność samoorganizacji, poziom wykształcenia obywateli i dostęp do informacji. Nadal jednak poziom kultury politycznej społeczeństwa jest niski, tradycje miejskie to dla większości mieszkańców doświadczenie zaledwie dwóch pokoleń, odporność na manipulacje polityczne jest ograniczona a demokracja obywatelska z trudem i przeszkodami budowana.
Druga grupa to dwa podmioty o ograniczonych dziś możliwościach działania i decydowania o mieście, których wpływ na rozwój i stan miast w krajach zaawansowanej cywilizacji miejskiej jest istotny. Również w Polsce ich znaczenie będzie rosło wraz z postępem cywilizacyjnym i gospodarczym naszego kraju. Te dwa podmioty to środowiska naukowe i fachowe oraz urbaniści, wszystkie one ponoszą również odpowiedzialność za stan miast.
- Środowiska naukowe i fachowe mają dziś bardzo ograniczony udział w kształtowaniu polskich miast. Po pierwsze, ich rola jest dziś bardzo ograniczona z racji braku środków na finansowanie badań. Po drugie, również stopień wykorzystania nawet skromnej dziś wiedzy o miastach, ich stanie i uwarunkowaniach rozwojowych, jest bardzo ograniczony. Raporty jednostek naukowych i diagnozy stanu gospodarki przestrzennej, wykonywane na zlecenie rządu, leżą w archiwach niewykorzystane. Niekiedy też, swych racji i argumentów nie potrafimy przekazać w sposób zrozumiały decydentom.
- Urbaniści – prowadzący działalność zawodową profesjonaliści: architekci, ekonomiści, socjologowie, regionaliści, ekolodzy – mają dziś w Polsce niesłychanie ograniczone możliwości działania, z wielu znanych i w części wymienionych powyżej powodów. Ich wiedza jest niewykorzystywana, ich argumenty nikogo nie przekonują. Temat ten był przedmiotem szeregu analiz i ocen, wydaje się jednak, że my również nie jesteśmy przygotowani zawodowo do aktualnych wyzwań, że potrzebna jest uaktualniona ocena działań środowisk fachowych, zwłaszcza w kontekście debaty jaka toczy się w Europie wokół hasła „reinventing planning”.
Podsumowanie
Kongres powinien opracować krytyczną diagnozę stanu naszych miast i istotnych aspektów naszej gospodarki przestrzennej, jej modelu i rzeczywistego funkcjonowania. Na tej podstawie Kongres winien sformułować wnioski do działań naprawczych, wnioski konstruktywne, trafne i skuteczne. Analiz i udokumentowanych ocen wymaga również rola „odpowiedzialnych za miasto”, prace nad tym tematem, bardzo zaniedbanym w Polsce, należy podjąć możliwie jak najszybciej, a refleksja taka powinna pomóc organizatorom w poszerzeniu uczestnictwa w Kongresie, co jest głównym warunkiem końcowego sukcesu.